Poprawa sytuacji ekonomicznej w kraju, pogorszenie się sytuacji politycznej i możliwości uzyskania pożyczki w wysokości ponad 2 mld franków stwarzały nowe możliwości rozwoju. W latach 1935-36 trwały prace w Ministerstwie Spraw Wojskowych i Sztabie Generalnym nad 6 letnim planem rozwoju sił zbrojnych. Analizy wykazały duże zacofanie w uzbrojeniu w stosunku do państw zachodnich. Produkcja wojskowa i zapasy mogły wystarczyć tylko na 6 miesięcy wojny. Tylko w produkcji amunicji karabinowej polskie fabryki były w stanie zapewnić 70 % potrzeb, przy amunicji artyleryjskiej od 40 do 17 %. W innych dziedzinach było jeszcze gorzej, gdyż wojsko uzależnione było prawie wyłącznie od dostaw z zagranicy. Na modernizację uzbrojenia i wyposażenia planowano wydać w latach 1936-1941 6 mld zł.
1 kwietnia 1936 zapadło w tej sprawie postanowienie podczas narady na Zamku, u prezydenta Ignacego Mościckiego z udziałem Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, Szefa Sztabu Głównego, Prezesa Rady Ministrów, Ministra Spraw Wojskowych i innych członków rządu.
9 kwietnia dekretem Prezydenta RP, powołano Fundusz Obrony Narodowej, co stwarzało szersze możliwości dotowania przemysłu zbrojeniowego oraz oddziaływania na jego rozwój przy pomocy zwiększonych zamówień wojskowych. 9 maja uformował się Komitet Obrony Rzeczypospolitej, któremu przewodził prezydent Mościcki, a wiceprzewodniczącym został gen. Edward Rydz-Śmigły. Organ ten miał ustalać wytyczne dla rządu i koordynować prace w zakresie przygotowań obronnych państwa.
1 lipca wpłynął do kancelarii Sztabu Generalnego pierwszy projekt planu rozbudowy przemysłu wojennego. Przewidywał on inwestycje ściśle wojskowe, w tym wybudowanie sześciu nowych zakładów produkcyjnych i rozbudowy przetwórstwa surowców hutniczych i chemicznych dla potrzeb przemysłu wojennego. Plan ten został skorygowany i w drugiej wersji opracowanej pod koniec lipca 1936 r. przez Ministra Spraw Wojskowych wprowadzono 6-letni plan w dwóch fazach, w tym pierwszej w latach 1937-1940.
W tej wersji pojawił się Kraśnik – gdzie miała powstać wielka fabryka amunicji artyleryjskiej i zapalników. Z tego powodu przewidywano całkowitą rezygnację z rozbudowy na wielką skalę huty w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przesunięto też w czasie niektóre inne inwestycje. Projekt miał kosztować 2.64 mld zł i w 96 % obciążać skarb państwa. Wprowadzono też korekty w terminach rozpoczęcia inwestycji.
Niewielki wpływ na program inwestycji miały projekty Planu Centralnego Okręgu Przemysłowego z 1936 r. Władysława Kosieradzkiego, docenta Uniwersytetu Warszawskiego ogłoszone w broszurze z 1937 r. Uznano je za niewiele różniące się od dotychczasowych ustaleń, poza nazwą COP, do której Kosieradzki z dumą się przyznawał.
Plan COP został przyjęty na początku lutego 1937 roku. Na realizację czteroletniego planu inwestycyjnego z początku przewidywano wydanie 1,8 mld złotych, po uzyskaniu francuskiej pożyczki podniesiono sumę wydatków do 2,4 mld, by w kolejnej korekcie zwiększyć koszt inwestycji do 2,9 mld zł.
Terytorialnie COP obejmował dawny trójkąt bezpieczeństwa poszerzony o wschodnią część lubelskiego, północną kieleckiego, tereny Rzeszowszczyzny łącznie z Podkarpaciem. Granice COP ulegały pewnym zmianom, ostatecznie w pocz. 1938 r. w jego obrębie znalazły się 94 miasta i miasteczka, w tym m.in. z większych Lublin, Radom, Kielce, Przemyśl, Rzeszów, Dębica, Nowy Sącz, Tarnów, 46 powiatów (łącznie z miastami Lublin i Radom) z województw: kieleckiego, lubelskiego, lwowskiego i krakowskiego. Obszar COP obejmował bez mała 60 tys. km kw., który zamieszkiwało 5,6 mln ludzi, w zdecydowanej większości na wsi (82,7 proc.).
W województwie lubelskim w skład COP wchodził Lublin i powiaty: lubelski, biłgorajski, chełmski, hrubieszowski, janowski, krasnostawski, lubartowski, puławski, tomaszowski, włodawski, zamojski.
Biorąc pod uwagę wszystkie względy COP podzielono na trzy regiony: region A – kielecki surowcowy, dawne Zagłębie Staropolskie (złoża użytecznych kopalin niezbędnych dla przemysłu metalowego i mineralnego, żelaziaki, piryty, kamień drogowy i budowlany, wapienie, fosforyty, kwarcyty, gliny, piaski ogniotrwałe itp.); region B – lubelski – aprowizacyjny (żyzne gleby dające podstawę dla rolnictwa i przemysłu spożywczego, większe wytwórnie maszyn rolniczych i narzędzi); region C – sandomierski – przetwórczy – (złoża surowców energetycznych jak ropy naftowej, gazu ziemnego oraz znaczne zasoby wodnej energii, surowce dla przemysłu chemicznego, przetwórczego, metalowego, mineralnego, drzewnego itp.)
Na intensywność inwestycji wewnątrz COP miały też oceny zagrożenia na wypadek wojny. Rozważano warianty konfliktu z Niemcami („N”) Związku Radzieckiego („R”) oraz z obu stron („R+N”). Najbezpieczniejszy przy ostatniej możliwości był obszar między linią: Tarnobrzeg-Kolbuszowa-Rzeszów i rzeką San.
Realizacja programu inwestycyjnego w COP napotkała na podobne trudności jak w latach 20 (brak urządzeń infrastrukturalnych i surowców). Razem z budową obiektów przemysłowych budowano linie elektryczne i gazociągowe oraz drogi.
W I etapie prawie cały ciężar inwestycyjny spoczął na państwie. Tak powstały zakłady metalurgiczne w Stalowej Woli, fabryki amunicji w Majdanie-Dębie, Dąbrowie-Bór i Jawidzu, wytwórnie materiałów wybuchowych w Krajowicach k. Jasła i Sarzynie. Finansował je skarb państwa i istniejące już przedsiębiorstwa państwowe, jak Państwowe Wytwórnie Uzbrojenia, Państwowa Wytwórnia Prochu i Materiałów Kruszących w Pionkach oraz Państwowe Zakłady Lotnicze w Warszawie, Państwowe Zakłady Tele i Radiotechniczne. Kapitał prywatny początkowo uczestniczył w tych przedsięwzięciach w niedużym stopniu i to głównie firmy z Wielkopolski i Śląska, najbardziej zagrożone agresją niemiecką (Zakłady Cegielskiego, Stomil, Lignoza). Dopiero, gdy Ustawa sejmowa z kwietnia 1938 r. o ulgach podatkowych poprawiła warunki inwestowania w stosunku do rozporządzenia Prezydenta RP z 1928 r., zwiększył się napływ kapitału prywatnego. Ustawa określała też ostatecznie granice COP i stworzyła różne udogodnienia inwestującym. Sprzyjało to rozwojowi przemysłu pomocniczego kooperującego z państwowymi zakładami zbrojeniowymi.
Prace mimo wielu trudności przebiegały w niezwykłym tempie. Prasa podkreślała to zjawisko z ogromnym zapałem. Pokazywano jak błyskawicznie powstała Fabryka Obrabiarek w Rzeszowie od kwietnia1937 r., gdy rozpoczęto budowę hali do września tego roku, gdy uruchomiono produkcję. W Mielcu Wytwórnię Płatowców wybudowano od podstaw w niespełna 2 lata do rozpoczęcia montażu pierwszych samolotów i wiele innych przykładów. Mówiono o tempie amerykańskim, ale wkrótce zaczęto używać terminu tempo „copowskie”. Wokół COP rozwinęła się swoista propaganda w prasie, radiu, książkach. Powstały też filmy. Sam zresztą Kwiatkowski, jako jeden z pierwszych polskich polityków II RP rozumiał znaczenie mediów dla prowadzenia skutecznej polityki gospodarczej. Często organizował konferencje prasowe, promował swoje osiągnięcia na targach krajowych w Poznaniu, Lwowie i Wilnie. Filmy o osiągnięciach Polski na morzu i budowie COP-u powstały na jego zlecenie. Umiejętnie też wykorzystywał dla propagandy swego programu gospodarczego wielu wybitnych pisarzy i publicystów (Marię Dąbrowską, Ksawerego Pruszyńskiego, Henryka Bagińskiego czy Melchiora Wańkowicza).
Organizował też wyjazdy dla posłów i senatorów, polityków, różnych oficerów wojskowych i inwestorów na place budowy, by mogli przekonać się o polskim pochodzie gospodarczym. I wszyscy byli pod wrażeniem tego co zobaczyli.
Jego wystąpienie w Sejmie przyjmowano owacjami, gdy mówił: „w czasie wycieczki inwestycyjnej w roku bieżącym wszyscy bez różnicy poglądów politycznych i przynależności partyjnych patrzyliśmy z podziwem, jak się mnoży nowy gatunek ludzi w Polsce, ludzi ze Stalowej Woli. A możemy ich spotkać i w Gdyni, i na Śląsku, nad Gopłem i w Turniszkach, w Dębicy i w Mielcu, w Mościcach i w Rożnowie, w Radomiu i w Starachowicach, w Rzeszowie i w Majdanie i wśród inżynierów i wśród kierowników fabryk. Oni tworzą naprawdę nową i potężną Polskę. My usuńmy wszystkie zawady, zmobilizujmy wszystkie możliwe środki, otwórzmy wszystkie zapory, by w Polsce powstało wielkie życie w imię wielkich i realnych celów.”
Dzięki „copowskiemu tempu” czteroletni plan inwestycyjny został wykonany w końcu marca 1939 roku, czyli piętnaście miesięcy wcześniej niż zakładano. W ramach planu COP budowano fabryki, instalacje przemysłowe w wielu miastach m.in. w Stalowej Woli, Rzeszowie, Mielcu, Niedomicach, Tarnowie, Radomiu, Starachowicach, Lublinie, Sanoku, Kraśniku itd.. Budowano nowe drogi, elektryczne linie przesyłowe, gazociągi, linie kolejowe itd. Największą i sztandarową inwestycją była Stalowa Wola. Tę wielką budowę szczególnym zainteresowaniem darzył E. Kwiatkowski. W Stalowej Woli gościł kilkakrotnie.
W ciągu krótkiego czasu (1937-1939) utworzono 110 tys. nowych miejsc pracy. Wzrosły wszystkie wskaźniki gospodarcze. Tak jak Gdynia miała być oknem na świat, tak COP był dla E. Kwiatkowskiego częścią wielkiej przebudowy gospodarczej Polski – jednorodnej i bez różnic. W 1938 r. przemawiając w Sejmie E. Kwiatkowski powiedział:
„Hasło budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego, które przed dwoma laty mogło wydawać się nierealnym mirażem, dziś stało się konkretną rzeczywistością w sensie podwójnym. Zostały założone wstępne ale fundamentalne urządzenia energetyczne i przemysłowe w wielkim stylu. To co się tworzy, tchnie wielką siłą i decyzją i każdy zwiedzający te dzieła ulega temu wrażeniu. COP budować będą pokolenia, my budujemy tylko zaczątki.”
I rzeczywiście wybiegał w przyszłość. Chciał też rozszerzyć COP na wschód od Dniestru jako pomost do Morza Czarnego.
Głosił projekt piętnastoletniego planu rozwoju gospodarczego w latach 1939-1954, polegający na skończeniu COP-u do 1942, następnie rozwoju komunikacji, dróg, portu w Gdyni, lotnictwa i gwałtownego rozwoju motoryzacji, unowocześnienie rolnictwa i urbanizację miast, by wreszcie do 1954 r. doprowadzić do zatarcia różnic ekonomicznych i społecznych między poszczególnymi dzielnicami kraju. Nie dane było mu już tego dokończyć.
Zostańmy jeszcze przy sylwetce Eugeniusza Kwiatkowskiego. Był postacią nietuzinkową. Odegrał ogromną rolę w uprzemysłowieniu i unowocześnieniu polskiej gospodarki. Był wcześniej jednym z twórców Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Chorzowie w latach 1923-26. Zasłynął jako protektor wielkiej inwestycji w Gdyni i polityki morskiej. W wielu poglądach gospodarczych i politycznych różnił się od ówczesnych polityków i wojskowych. Śmiało sięgał po sprawdzony w Stanach Zjednoczonych interwencjonizm państwowy, nie do przyjęcia dla naszych ówczesnych liberałów. Był współautorem kosztownej polityki oddłużenia samorządów terytorialnych. Sięgał śmiało po zagraniczne kredyty. Doprowadził do zrównoważenia budżetu 1936/37 i wzmocnienia złotówki. Za ostrożną politykę pieniężną i zbyt skromne inwestycje głównie w przemyśle obronnym, był ostro krytykowany przez środowisko Marszałka Edwarda Rydza Śmigłego.
Na kilka lat w 1930 roku zablokował jego błyskotliwą karierę Józef Piłsudski, który wolał widzieć koło siebie sprawdzonych wojskowych niż cywilów ekonomistów i finansistów. Kwiatkowski mógł znów zaistnieć po śmierci Marszałka. Legionista i oficer Wojska Polskiego, demokrata nie lubiący politykierstwa, zwolennik powszechnego porozumienia ponad podziałami partyjnymi i kłótniami, wielokrotnie publicznie odważnie wyrażał swoje poglądy słowem i na piśmie.
Podobnie jak Narutowicz i Grabski był Europejczykiem. Bał się krańcowości. Nie ufał Niemcom, ale i Sowietom. Był też przeciwny akcji na Zaolziu, czy ultimatum wystosowanego 17.III.1938 r do rządu Litwy. Krytykował też pacyfikacje wsi ukraińskich i wszelki nacjonalizm.
Stawiał na młodzież i w ogóle na ludzi, którzy wszyscy bez wyjątku powinni żyć godnie. W sejmie we wrześniu 1935 r. wypowiedział znamienne słowa: „Zadaniem naszym jest obudzenie milionów naszych obywateli, wegetujących dziś poza granicami cywilizacji XX wieku, do pełnego życia, do pracy, do konsumpcji, gdyż wszelki idealizm, który pomija zagadnienie chleba i dobrobytu, wszelka mocarstwowość, która się opiera na nędzy mas i wszelki demokratyzm, który w bezpłodnej opozycji walczy o formę rzeczy, a gubi istotną treść ludzkiego życia, jest bezwartościowym frazesem”
A w księdze „Dziesięciolecia Polski Odrodzonej” z 1928 r. napisał: „ale poza tym wszystkim stoi zadanie wytworzenia nowego człowieka w Polsce. Człowieka zorganizowanego, zdyscyplinowanego, w imię ideałów społecznych, państwowych, człowieka wierzącego w swe siły, a więc stanowczego i odważnego, człowieka o głębokim poczuciu prawa innego człowieka i innych państw, człowieka znajdującego szczęście w swej pracy i w swym trudzie”.
Pamiętał E. Kwiatkowski o ludziach i oni o nim nie zapomnieli. Co prawda wkrótce po powrocie po wojnie do kraju i krótkim okresie intensywnej pracy, został odsunięty od życia publicznego w 1948 r., gdy zatriumfował stalinizm. Zajął się wtedy pracą naukową. Dopiero tuż przed śmiercią poproszono go o konsultacje w sprawie rozbudowy portu w Gdyni. Zmarł w 1974 r, ale nie odszedł w niepamięć.
Sejm Rzeczpospolitej Polskiej ogłosił rok 2002 rokiem Eugeniusza Kwiatkowskiego. Postawiono mu pierwszy pomnik w Stalowej Woli, którą tak polubił. Doczekał się też pamiątkowych medali i wielu publikacji.
Rozwój COP szybko wpłynął pozytywnie na całą gospodarkę i rozwój
koniunktury zwłaszcza na obszarach inwestycyjnych i okolicznych terenach, modernizację przemysłu i innych dziedzin gospodarki oraz rolnictwa i przemysłu spożywczego. Następowało przekształcenie struktury polskiego przemysłu opartego dotąd głównie na eksploatacji i prostym przetwórstwie zasobów surowcowych.
Wzrosły tendencje urbanizacyjne zarówno w istniejących ośrodkach miejskich jak i w nowych organizmach powstałych przy zakładach (Pionki, Mościce, Stalowa Wola, Majdan-Dęba, Dąbrowa-Bór) jako zalążki przyszłych miast. Często dawał o sobie znać brak zaplecza w każdej dziedzinie dla dużych skupisk ludzi, w konsekwencji zdopingowało to jednak również samorządy do przyspieszenia inwestycji, często przy współpracy z wykonawcami inwestycji przemysłowych i wpłynęło na znaczny rozwój i poprawę bytu ludzi w pobliskich miasteczkach i wsiach. Przecież najczęściej byli to ci sami ludzie i ich rodziny – pracownicy i mieszkańcy – związani z lokalnym środowiskiem
O tym jak trafna była ta pierwsza duża próba industrializacji Polski świadczy fakt, że mimo zahamowania rozwoju a nawet zniszczeń w czasie II wojny, prawie wszystkie zakłady zaplanowane pod koniec lat 30. uruchomione zostały po wojnie i przetrwały próbę transformacji z końca XX wieku, funkcjonując nie najgorzej a czasami bardzo dobrze, do dzisiaj.
Fabryka w lesie
Budowa fabryki amunicji w Dąbrowie-Bór weszła do skorygowanego planu inwestycji zbrojeniowych Ministerstwa Spraw Wojskowych pod koniec lipca 1936 r. Lokalizację zatwierdzono w sierpniu 1937 r. Zgodnie z założeniami był to teren rolniczy, słabo uprzemysłowiony, zaś samo miejsce lokalizacji zakładu ze względów bezpieczeństwa znajdowało się w pewnej odległości od ośrodków miejskich i gęsto zaludnionych osiedli. Na lokalizację fabryki i osiedla fabrycznego wybrano kompleks terenów leśnych między Urzędowem i Kraśnikiem należący do dóbr Ordynacji Maurycego Zamoyskiego, a częściowo do Państwowego Banku Rolnego. W zapisach hipotecznych nosiły one nazwę Dąbrowa Bór. Tereny zostały wykupione na rzecz skarbu państwa w 2 poł. 1937 r.
Maksymalny obszar Fabryki Amunicji nr 2 według zapisów pomiarowych Zarządu Miejskiego i bilansu zamknięcia Fabryki z 30 czerwca 1947 r. wynosił ponad 698 ha, łącznie z budynkami fabrycznym, mieszkalnym, bocznicą kolejową i terenami leśnymi (ponad 500 ha).
Nazwa Dąbrowa Bór była oficjalną do wybuchu wojny, choć pojawiają się lokalne określenia osiedla mieszkaniowego jako kolonia w Wilczych Borach czy po wojnie „Uroczysko Budzyń” jako część kompleksu leśnego. Wynikały one z bliskiego położenia wsi Budzyń i Kol. Budzyń oraz Kolonii Dąbrowa Bór, których grunty sąsiadowały z terenami fabrycznymi. Część gruntów tych i innych wsi wykupiono też rzeczywiście pod infrastrukturę jak chociażby budowę bocznicy kolejowej.
Nazwę Budzyń wprowadzili Niemcy w 1942 r. włączając część terenów do wsi Budzyń. Po wojnie po okresie zamieszania adresowego oficjalnie do 1954 r. obowiązywała nazwa Dąbrowa Bór. Przed wojną planowano zapewne włączenie rozbudowywanego osiedla do Kraśnika. Wynika to chociażby z używania 2 pieczątek z napisem „Fabryka Amunicji nr 2 w Kraśniku” i „Fabryka Amunicji nr 2 w Dąbrowie Bór”. Również po wojnie wyłączono pod koniec 1953 r. z Kraśnika osiedle Dąbrowa-Bór, a Kraśnicką Fabrykę Wyrobów Metalowych w 1948 r. umiejscowiono w Kraśniku.
Już w 2 połowie 1937 r. rozpoczęto na terenie inwestycji prace pomiarowe i projektowe oraz wycinkę lasu. Rozpoczęto budowę bocznicy kolejowej, ujęć wody, zbudowano barak nr. 15, w którym urządzono biura i stołówkę. W następnym roku kontynuowano te prace oraz budowano sieć wodno-kanalizacyjną oraz wykonywano wykopy pod obiekty fabryczne.
Pierwszą halę fabryczną postawiono i oddano do 15 sierpnia 1938 r., a w pierwszych miesiącach 1939 r. dalszą halę nr 7, w której urządzono wydział remontowy i narzędziownię.
Do początku września 1939 r. wybudowano na terenie fabryki 29 budynków murowanych, w tym 8 hal fabrycznych, 4 magazyny, 1 budynek szkolny, budynek dla dyrekcji i biur, 2 budynki wartownicze, parowozownię, elektrownię i budynki gospodarcze. Oddano również 3 budynki drewniane, wybudowano 1600 mb. torów kolejowych, 5500 dróg kołowych, położono 10500 mb. rur wodociągowych i 50000 mb. rur kanalizacyjnych, 1700 mb. podziemnej sieci elektrycznej. Wykonano też kanały do centralnego ogrzewania. Łączna wartość majątku w bilansie zamknięcia Fabryki Amunicji w 1947 r. (fabryki i osiedla) oszacowana została według cen z 1938 r. na kwotę prawie 34 mln złotych.
Pierwotnie koszty na etapie planowania szacowano na ok. 80 mln złotych. Budowy jednak nie zdołano dokończyć. Całkowite oddanie zakładu planowano na koniec 1939 roku.
Prace budowlane prowadziła głównie Państwowa Wytwórnia Uzbrojenia w Radomiu oraz w Warszawie. Faktycznym inwestorem był Skarb Państwa. Całością prac kierował inż. Wacław Ostrowski, a dokumentację budowy opracował zespół pod kierunkiem prof. Politechniki Warszawskiej W. S. Bryły. Bezpośrednie prace budowlane i montażowe prowadziło kilkanaście prywatnych firm na zasadzie przetargu. W kulminacyjnym momencie na ogromnym placu budowy fabryki i osiedla pracowało ok. 3 tys. osób. Ze względu na specyfikę produkcji preferowano w pracach budowlanych i wśród pracowników produkcyjnych obywateli narodowości polskiej.
W 1939 r. zaczęto instalować pierwsze nowoczesne maszyny produkcji krajowej, angielskiej, francuskiej i niemieckiej. Do wybuchu wojny zainstalowano około połowy maszyn i urządzeń. Wykończono też kuźnię i budynki do obróbki pocisków. W lipcu rozpoczęto produkcję zapalników artyleryjskich i sprawdzianów w narzędziowni. Prawdopodobnie zdążono uruchomić planowane w profilu fabryki łuski artyleryjskie kalibrów 37 do 155 mm, przynajmniej niektórych. W końcu 1938 r. Budowa i rozruch wydziału skorup artyleryjskich był już zaawansowany. Według niepotwierdzonych do końca danych produkowano też w hali nr. 7 amunicję karabinową. Ze zrozumiałych względów załoga, a zwłaszcza kadra inżynierska, techniczna i finansowa musiała być kompletowana od podstaw. Pochodziła ona głównie z zakładów już funkcjonujących z Warszawy, Radomia, Skarżyska.
Dyrektorem naczelnym był inż. Eustachy Gutkowski, produkcyjnym inż. Tyszko, technicznym inż. Gokieli i administracyjnym – inż. Karsz, głównym księgowym – Hentel. Z kadry inżynierskiej można jeszcze wymienić inż. Piotrowskiego, Zaleskiego, Zajączkowskiego, Fryszczyna, Sienickiego, Nowakowskiego, Cygańskiego, Mirońskiego. Z dalszych okolic pochodzili też niektórzy technicy mechanicy, strażnicy i fachowcy rzemieślnicy, w tym technicy budowlani, czy malarze. Część z nich mieszkała już od 1938 w blokach na terenie osiedla, gdzie jest wykazana pod adresem „Fabryka Amunicji nr. 2”. Inni mieszkali w wynajętych lokalach w Kraśniku i pobliskich wsiach.
Na robotników przyuczano w dużym stopniu okolicznych mieszkańców. Młode kadry miała szkolić zbudowana na terenie fabryki szkoła – „Prywatne 3 letnie Gimnazjum Mechaniczne Państwowej Wytwórni Uzbrojenia przy Fabryce Amunicji nr 2 w Dąbrowie Bór” Pierwszy rocznik podjął naukę w roku szkolnym 1938/1939. Był to budynek dwukondygnacyjny, Na parterze znajdowały się warsztaty, na piętrze klasy uczniowskie, sanitariaty i łazienki. Docelowo fabryka miała zatrudniać do 5 tys. osób, a nawet więcej. Trudno jednak z braku dokumentacji podać termin pełnej obsady, z tego powodu trudno też określić liczbę pracowników do wybuchu wojny. Podawane liczby do 3 tys. z powodu dopiero co rozpoczęcia produkcji wydają się znacznie przesadzone. Do maja 1939 r. wydano około 300 legitymacji, później wzrosła ta liczba kilkakrotnie. Do września 1939 r. liczba legitymacji przekroczyła 1000, co nie musi odpowiadać liczbie zatrudnionych. Niektóre dane wykazują w momencie wybuchu wojny stan zatrudnienia około 600 osób. Ludzi ściągały dobre, jak na miejscowe warunki, płace i dobre perspektywy na przyszłość.
Równolegle z budową fabryki na działce nr. II o pow. 172 ha około 2 km na zachód powstawało osiedle mieszkaniowe mające liczyć docelowo do 6 tys. mieszkańców. Oprócz bloków mieszkalnych planowano budowę osiedla domków jednorodzinnych.
Do 1939 roku wybudowano 45 budynków murowanych , w tym co najmniej 4 użyteczności publicznej / kasyno – Dzisiaj CKiP, Hotel / Szkoła P. Nr 5/ , pralnię i łaźnię/ Przychodnia Rejonowa/ oraz Ośrodek Zdrowia /Szpital/. W zachodniej części powstały wille dyrektorskie, w środkowej bloki urzędnicze, a we wschodniej najbliżej zakładu, robotnicze. Budynki różniły się wysokością /od 1 do 2 kondygnacji/ i standardem wyposażenia w urządzenia wodno-sanitarne i centralnego ogrzewania. Ogólnie warunki mieszkaniowe ze względu na powierzchnię mieszkalną i wyposażenie stały wówczas na zdecydowanie ponadprzeciętnym poziomie. Kilka budynków miało nieskończone dachy, inne były na etapie wykańczania wnętrz.
Powstało także 5 budynków drewnianych. Wybudowano również 3 km dróg, 1,2 km linii wąskotorowej, doprowadzono do budynków wodę i światło.
Pierwsi mieszkańcy wprowadzili się już pod koniec 1937 r. i wykazywani są w księdze adresowej (nr 15) pod adresem Fabryka Amunicji nr 2.
W okresie listopad 1937 – maj 1939 zarejestrowano 37 osób w tym 18 pracowników łącznie z kadrą inżynierską oraz ich rodziny. Z późniejszych miesięcy mało jest wpisów, być może inny był sposób rejestracji. Trudno jest więc określić ilość osób zamieszkałych do wybuchu wojny
Zbigniew Wichrowski
Źródło: 70 lat Fabryki Łożysk Tocznych – Kraśnik S.A.